
Festiwale Tsechu w Bhutanie – kiedy świętować?
Bhutan pod wieloma względami jest miejscem magicznym, gdzie czas płynie inaczej. Zamknięty między szczytami Himalajów Kraj Grzmiącego Smoka wciąż jest jednym z tych niedostępnych i dziewiczych miejsc, gdzie lokalne tradycje są więcej niż tylko żywe. Są podporą społeczeństwa stanowiąc o odrębności kulturowej mieszkańców i ich silnej tożsamości, jednocześnie dając Bhutańczykom poczucie przynależności i wspólnoty.
Co ciekawe, Bhutan jest obecnie jedynym krajem na świecie gdzie religią państwową jest buddyzm tantryczny (tybetański), który to został sprowadzony na ten obszar na przełomie VIII i IX wieku przez słynnego, indyjskiego jogina Padmasambhava (tyb. Guru Rinpoche).Jednym z ważniejszych świąt jest obchodzony właśnie ku pamięci wspominanego Padmasambhavy festiwal Tsechu (co w dosłownym tłumaczeniu oznacza dzień dziesiąty). Festiwal organizowany jest we wszystkich bhutańskich dzongach, trwa 3 dni, a kluczowym punktem wielogodzinnych celebracji są teatralne w swym wykonaniu tańce cham.
Najbardziej znanymi festiwalami są te organizowane przez duże miasta, jak Thimpu, Paro czy Phunaka, które to przyciągają ogromne rzesze ludzi, w tym co raz więcej turystów. Festiwal Thmpu Tsechu oraz Thimpu Drubchen zrzeszają razem aż 42 % odwiedzających kraj. Zaraz za nimi plasuje się celebracja w Paro – ponad 25% turystów przylatuje właśnie wówczas do Bhutanu.

Mniejsze, lokalne festiwale w Bhutanie, takie jak na przykład Jakar Tsechu w Bumthang czy Domkhar Tsechu w Chumey, przyciągają ograniczoną grupę odwiedzających podróżników, to zaledwie 1 lub 2% w skali roku. Tam atmosfera jest inna, przypomina raczej rodzinne spotkanie – ludzie znają się nawzajem, żartują, rozmawiają i jedzą. Jest lokalnie i kameralnie, a równocześnie przeżycie to jest niesamowicie intensywne. Siedząc na wyciągnięcie ręki od wirujących tancerzy – mnichów przebranych w kolorowe, odświętne stroje, wśród dźwięków talerzy, bębnów i trąb, oglądając opowiadane przez taniec historie można poczuć się jak w bajce. Czy raczej po prostu – jak w Bhutanie.

Ważną postacią, bez której nie można sobie wyobrazić ceremonii Tsechu jest Atsara (Aćaraja). Z umalowaną na czerwono twarzą i wydatnym nosem przypomina on klauna. Rzeczywiście jest to postać w pewien sposób komiczna, jednak jego rola jest bardziej złożona. Atsara balansuje między sacrum i profanum, łączy w sobie mądrość i spryt, humor i odpowiedzialność. Żarty i dowcipy są jego główną bronią, a ich celem jest nie tylko zapomnienie codziennych problemów i zmartwień, a również zmierzenie się z kompleksami, zahamowaniami, obsesjami i obecnymi w społeczeństwie tabu. Ma on symbolizować wyzwolonego ducha Buddhy, który to wykroczył poza skrajnie tendencyjne rozróżnienie awersji i upodobań – tego, co sprawia ból i tego, co sprawia przyjemności, oraz innych typowych uprzedzeń.

Obchody święta to jedyne w swoim rodzaju przeżycie. Jednak to co w festiwalu jest najważniejsze to, to że nie stracił nic na swojej aktualności. W dzisiejszym pędzącym nieustannie świecie, gdzie brakuje momentów na spokojną celebrację, otwartość na innych czy wewnętrzne oczyszczenie jest to okazja na chwilowe zatrzymanie i rozwagę, jak i na bycie samemu ze sobą.
autorka artykułu: Julia Trzcińska, Soul Travel