Jak Indianie Huichol wychowują swoje dzieci? To takie proste…

renata-sabela-biuro-podrozy-alternatywnych-soul-travel

Renata Sabela

Redaktorka

Właścicielka i dusza Soul Travel. Podróżniczka, fotografka, żeglarka. Od lat zgłębia nauki starszyzn plemiennych. Ambasadorka odpowiedzialnego podróżowania.

Już tyle razy pisałam Ci o społeczności Wixaritari (Indian Huichol) i mądrości, jaką czerpię ze wspólnych podróży z nimi. Ale tym razem ta opowieść będzie inna… Gdy w 2016 roku wylądowałam w Meksyku nie wiedziałam jeszcze wielu rzeczy, jak choćby tego, że cztery kolejne lata będę pielgrzymować z Wixaritari na Wirikutę, co wpłynie na szersze rozumienie świata, moje połączenie z naturą oraz odwagę w realizacji wielu działań społecznych i turystycznych. Dziś opowiem Ci o tym, jak Huiczole wychowują swoje dzieci. Ta opowieść może Cię zaszokować… ale doczytaj do końca.

Jest pewien aspekt kultury Indian Huichol, o którym rzadziej wspominam – sposób, w jaki wychowują swoje dzieci. Jest doprawdy niezwykły. Huiczole uczą dzieci dojrzałości i odpowiedzialności adekwatnej do wieku i ich możliwości fizycznych. Ciężko jednak łączyć to z godzinami nauki, powtarzania, czy zapamiętywania. Na to nie ma czasu albo raczej temu nie poświęca się czasu. Więc jak?

Poznaj lepiej tę społeczność: Kim są Indianie Huichol?

fot. Aleksandra Franków, wyprawa do Meksyku z Soul Travel

Marakame, lider społeczności Wixaritari, kiedyś tak odpowiedział na moje pytanie o wychowanie dzieci:

Po prostu, do szóstego roku życia bierzemy je ze sobą wszędzie. To wystarczy.

A potem, w wieku 7 lat? – zapytałam zdziwiona, bo u nas właściwie wówczas edukacja się zaczyna.

A potem, to już nie ma znaczenia. Dzieci wiedzą wszystko, co jest im potrzebne do spełnionego życia: jak budować relacje z ludźmi, wszechświatem i naturą, jak brać odpowiedzialność za siebie i innych, jak dbać o tradycje i starszych.

Kiedy wie się, co jest ważne i prawdziwe, można pewnie stawiać kroki w życiu.

Każdego roku Indianie Huichol, prowadzeni przez Marakates (wielu Marakame), przemierzają drogę ze stanu Jalisco do San Luis Potosi, dopełniając tradycji pielgrzymowania i odtwarzając drogę przebytą przez swoich przodków. Główną częścią ich kosmogonii i tożsamości jest 400 kilometrów pielgrzymki przez dziesiątki świętych miejsc zlokalizowanych w naturze do pustyni – Wirikuty.

Sprawdź też: Siła wspólnoty. Czego nauczyła mnie podróż do kultur rdzennych Meksyku?

To tu, według Wixáritari, narodził się świat. Tu wzeszło po raz pierwszy słońce i tu znajduje się największa biblioteka wiedzy. Wyruszają w tę drogę całe rodziny, z małymi, nawet półrocznymi dziećmi. Iwona, moja przyjaciółka, patrząc na zaradność i odwagę i jednocześnie szacunek do własnej kultury i opiekuńczość dzieci westchnęła:

Ja chcę mieć właśnie takie dziecko, jak z tej społeczności… Jak to zrobić?

fot. Aleksandra Franków, wyprawa do Meksyku z Soul Travel

Przyglądam się, zapisuję małe dialogi, moje przemyślenia. Chłonę to, czego doświadczam, poszerzając swoje postrzeganie świata. Wchodzimy na wysoką górę, około 800 metrów przewyższenia nad miejscem, z którego wyruszyliśmy. Gromadka dzieci przebiera szybko nogami, by dorównać kroku dorosłym. Czasami muszą kawałek podbiec, czasami bardzo szybko stawiać małe kroczki. Ivan ma wówczas 3 lata, Johanes pewnie niecałe 5 lat. Pytam Jorge:

Nie boisz się, że nie dojdzie na szczyt? Nie chcesz go wziąć na ręce, w końcu po prawej stronie jest przepaść? – wyrzucam swoje obawy na widok skaczącego dzieciaka, dosłownie metr od osuwiska.

Kiedy nie będzie miał sił, usiądzie i pewnie zaśnie. Wtedy wezmę go na ręce. Do tego czasu wierzy, że sobie poradzi. I ta wiara jest najważniejsza.

fot. Ola Synowiec, wyprawa do Meksyku z Soul Travel

Nieśmiało, w ciszy nocy, pod milionem gwiazd przesuwa smyczkiem po skrzypeczkach. I tak wiele godzin. Wiele nocy. Rzępolenie, tak śmiało można je nazwać, w które wplatają się ważne rozmowy i śpiewy przy ogniu. Czasami Cristobal przerywa i wsłuchuje się w dźwięki dorosłych, potem biega dookoła ognia, psoci. Ale powraca do instrumentu. Aż dźwięki zaczynają się łączyć. Aż jego intuicja zapisze w pamięci każdy ruch smyczkiem. Aż on sam staje się dźwiękiem, a potem muzyką.

Mam wiele takich zapisanych chwil, napiszcie czy chcielibyście o nich jeszcze usłyszeć? Na pewno opowiem Wam o świecie na odwrót, gdzie niebo jest ziemią a ziemia niebem i gdzie rządzą dzieci.

Przeczytaj też, jak Dzień Dziecka świętują dzieci w różnych krajach.

Dzieci mają w sobie chęć do działania i ciekawość świata. Zapalają się ciągle na nowo: odważne, pełne wiary w siebie, gotowe do nauki. Wystarczy z nimi być, czasami wesprzeć słowem, czasami usiąść nieopodal w milczeniu.

To są momenty, chwile, w których można dmuchnąć w skrzydła albo zamknąć je na długo, nie pozwalając na przejaw siebie. Bo nie teraz, bo nie ma czasu, bo będziesz przeszkadzał, bo….

Patrzę na mojego synka, Marcelego, jak wdrapuje się na kanapę. Chce sam. Męczy się i płacze. Obserwuję go spokojnie. Raz jeszcze zadziera nogę. I kolejny raz i kolejny. Wiem, że potrafi, bo już kilka razy wdrapał się na mebel. Uśmiecham się do niego. Zapłakany próbuje raz jeszcze. To ta przestrzeń, w której mój świat spotyka się z jego światem. To nasze małe pielgrzymowanie, gdzie każdy może rozwinąć swój potencjał.

Zainteresowały Cię tradycje ludu Huichol? Przeczytaj koniecznie słowa duchowej przewodniczki z Meksyku: „wolność może być cichą obecnością”. Mamy również zbiór porad o tym jak podróżować z dzieckiem.

Dobrego dnia dziecka! Tego w sobie również.

  • renata-sabela-biuro-podrozy-alternatywnych-soul-travel

    Renata Sabela

    Redaktorka

    Właścicielka i dusza Soul Travel. Podróżniczka, fotografka, żeglarka. Od lat zgłębia nauki starszyzn plemiennych. Ambasadorka odpowiedzialnego podróżowania.

Odkryj inspirujące wyprawy

Polecane wyprawy

Wyjątkowe wyprawy poza utartymi szlakami, warsztaty fotograficzne w klimatycznych miejscach i podróże w rytmie slow, które celebrują lokalne tradycje.

Zobacz wszystkie