
Kilkanaście lat temu, podczas podroży samolotem przez Atlantyk, trafiłam na artykuł w pokładowej gazetce. Piszę „trafiłam”, gdyż zdziwiły mnie treści zawarte w artykule. Opowiadały one o społeczności zamieszkującej niedostępne regiony Panamy. Do dziś Panama wiedzie prym wśród krajów Ameryki Południowej pod kątem zalesienia – aż ponad 60% terenów tego kraju porasta gęsty las. Co takiego przeczytałam w pokładowej gazetce?
Rząd Panamy w latach 80. zaczął dbać o swoje naturalne dobro. Poszerzył Parki Narodowe, utworzył ścisłe rezerwaty i wprowadził restrykcyjne prawa ekologii. W ówczesnych latach zdecydowano, by przenieść wiele społeczności w inne miejsca, poza granice terenów objętych ochroną. W ten sposób starano się uchronić tereny przed wpływem człowieka i zachować je w naturalnej formie.
Artykuł opisywał, jak wiele szkód dla rdzennych mieszkańców Panamy, jak i dla państwa oraz natury, przyniosło to doświadczenie. Wielu ekologów i badaczy na nowo rozpoczęło interpretację wpływu działalności człowieka na ekosystem.
Jak przesiedlenie mieszkańców Panamy wpłynęło na ekosystem?
Ekosystem zmienił się, rzeki „zarosły” i utraciły swoje możliwości transportu, niektóre tereny stały się całkowicie niedostępne, inne znów stały się łatwo dostępne dla nielegalnej wycinki czy kłusownictwa. Rząd, stacjonujący kilka tysięcy kilometrów od rezerwatów i parków, nie był w stanie zadbać o las.
Stało się jasne, że żadne prawa nie mogą zastąpić ludzi, którzy z tą ziemią są związani od wielu pokoleń. Przeniesienie społeczności zaburzyło całą symbiozę i wprowadziło chaos w ekosystemie. W końcu to oni dbają na co dzień o dobro matki natury i lasu tropikalnego, rozumieją jej potrzeby i chronią ją. Stało się jasnym, iż lasy nie zostały do tej pory wycięte, bo dbają o nie ludzie, którzy są związani z naturą, żyją w lesie i chronią go jak swój własny dom. Bo tak naprawdę to las jest ich domem.
Pozytywne zmiany – parki narodowe oddane w ręce lokalnych społeczności
Obecnie w Panamie powstaje coraz więcej terenów zwanych comarca, czyli Parków Narodowych, o które dba lokalna społeczność.
Nie zawsze jednak tak było. Choć pierwsze comarca powstało u wybrzeży Morza Karaibskiego już w 1938 roku, dopiero w 1996, 1997 i 2000 roku kolejne społeczności Guna, Ngabe i Bugle wystąpiły o ten status.
W 2000 roku rząd Panamy, bojąc się utraty kontroli nad własnymi terytoriami wycofał się z części pozwoleń oraz wstrzymał kolejne. Rdzenna ludność szukała swoich sprzymierzeńców wśród organizacji międzynarodowych oraz państw otwartych na ochronę praw człowieka i kultury. Jednym z nich był Liechtenstein, który przygotował linię obrony prawnej przed rządem Panamy.
I tak, w 2009 roku pozwolono na budowanie małych społeczności na terenie Parków Narodowych. A od 2021 roku wielu rdzennych mieszkańców lasów na nowo odzyskało prawa do swoich ziem. Oficjalnie to ziemie społeczności, a odpowiednio przygotowane programy rządowe wspierają troskę o dobro lasu i całej planety.
Ten artykuł zmienił mojej myślenie o ochronie natury. To takie proste – my jesteśmy z natury, jesteśmy z nią połączeni. Jeśli mamy tę jakość w sobie, jeśli czujemy tę nić – świat jest bezpieczny. W końcu każdy dba o swój dom.
Dla naszej planety wystarczy przywrócić połączenie z naturą w każdym z nas.
Podobne artykuły
Polecane wyprawy
Wyjątkowe wyprawy poza utartymi szlakami, warsztaty fotograficzne w klimatycznych miejscach i podróże w rytmie slow, które celebrują lokalne tradycje.