
Od kwietnia 2024 roku wszyscy turyści przyjeżdżający na jeden dzień do Wenecji muszą kupić bilet za 5 euro żeby móc podziwiać historyczne centrum miasta. W połowie lipca 2024 w Kopenhadze wystartował program zachęcający turystów do zbierania śmieci, podróżowania komunikacją zbiorową lub rowerem. W zamian można otrzymać darmowy lunch, kawę lub bezpłatnie wypożyczyć kajak albo wejść do muzeum. Na peruwiańskim Macchu Picchu ograniczono limit dziennych wizyt i ustalono dwie pory w ciągu dnia, kiedy można zobaczyć ruiny miasta. Na północy Norwegii pojawiły się tablice z napisem „We don’t like tourist here”. Latem 2024 roku władze greckiej wyspy Santorini poprosiły mieszkańców by ograniczyli przemieszczanie się po wyspie. Tylko jednego dnia na zamieszkaną przez 11tys ludzi wyspę przypłynęło 15tys turystów. Tak wygląda overtourism.
Skąd wziął się overtourism?
W 2005 roku liczba osób odbywających międzynarodowe podróże wynosiła ponad 808 milionów. W 2023 roku było to już 1 mld 300 milionów. To wzrost o pół miliarda w ciągu 18 lat. W czasach tanich podróży więcej osób jest w stanie pozwolić sobie na zagraniczne wycieczki. Wydawane przez turystów pieniądze w wielu miejscach powodują poprawę sytuacji ekonomicznej mieszkańców. To zalety upowszechnienia się turystyki jako formy spędzania wolnego czasu, ale oczywiście ma ono też swoje negatywne skutki. Krótko mówiąc: większość turystów odwiedza te same miejsca.
Wszyscy chcą wejść na wieżę Eiffla, odwiedzić British Museum, zobaczyć Wielki Kanion albo piramidy w Gizie. Według francuskiego start-upu Murmuration, 80% turystów odwiedza tylko 10% turystycznych destynacji na świecie. To oznacza koncentrację coraz większej liczby ludzi w ściśle ograniczonej przestrzeni. Właśnie stąd bierze się zjawisko overtourism, czyli nadmiernego ruchu turystycznego, powodującego przeludnienie i związane z nim utrudnienia. Łatwo wyobrazić sobie co musi to oznaczać w praktyce, chociaż prawdopodobnie każdy/a, kto czyta ten tekst wcale nie musi używać wyobraźni, bo doświadczył/a tego na własnej skórze. Wielogodzinne kolejki do Muzeum Watykańskiego? Tłok na szlaku w Tatrach? Przedzieranie się przez tłumy w Luwrze? To powszechne doświadczenia, również dlatego, że Europa przoduje w sondażach najchętniej odwiedzanych miejsc na świecie.
Według danych United Nations World Tourism Organization, 7 z 10 najczęściej odwiedzanych miejsc na świecie w 2023 roku to państwa europejskie. Co więcej – możliwe, że już w niedalekiej przyszłości będziemy doświadczać skutków nadmiernego ruchu turystycznego nawet w Polsce. Nasz kraj od kilku lat regularnie widnieje w rankingach w pierwszej dziesiątce najchętniej odwiedzanych państw w Europie. W zeszłym roku (2023) Polskę odwiedziło ponad 20 milionów turystów. Jeszcze daleko nam do przodującej Francji, którą odwiedza 100 milionów turystów rocznie. Biorąc jednak pod uwagę to jak szybko rośnie liczba turystów w ogóle – możemy spodziewać się także rosnącego ruchu turystycznego w naszym kraju.
Overtourism – czy da się z nim walczyć?
Nie tylko Europa walczy ze skutkami nadmiernego ruchu turystycznego. Wiele miejsc słynących z pięknych krajobrazów, czystej wody oraz egzotycznej fauny i flory zmaga się z problemem okresowego przeludnienia. Jednym z takich miejsc są Wyspy Galapagos. Od wielu lat podejmowane są tam środki mające na celu ograniczenie ruchu turystycznego. Już od lat 50. istnieje park narodowy, który rozpościera się na 97% powierzchni wysp, a za wstęp trzeba zapłacić. Obowiązuje też ograniczenie liczby przylotów oraz moratorium na nowe projekty turystyczne. Mimo tych wszystkich działań w 2022 roku wyspy odwiedziło 268 tysięcy turystów. By chronić ten niezwykle ważny pod względem przyrodniczym archipelag, w tym roku podniesiono wysokość opłat za wstęp na wyspy – ze 100 do nawet 200 dolarów za osobę.
Czy podnoszenie podatków turystycznych i opłat za wstęp to dobra droga? W niektórych miejscach z pewnością pieniądze pomagają rozwiązać problemy związane na przykład z gospodarką odpadami lub wspomagają lokalną społeczność. Jednak w takim miejscu jak Wyspy Galapagos największym problemem jest rosnąca antropopresja, która zagraża tysiącom gatunków zwierząt i roślin, w tym wielu endemicznym. Ich przetrwanie zależy od tego czy będziemy w stanie powstrzymać się od odwiedzania tych wrażliwych miejsc.
Boracay – rozwiązanie dające nadzieje
Wydaje się, że lepiej z overtourism poradziła sobie wyspa Boracay, należąca do Archipelagu Filipińskiego. Wyspa, słynąca z białych plaż i niesamowicie czystej wody, była masowo odwiedzana przez turystów. W 2018 roku prezydent Filipin Rodrigo Duterte ogłosił, że wyspa zostanie zamknięta dla turystów na pół roku. Oczyszczono mokradła, poprawiono jakość wody i rozebrano 81% budynków znajdujących się przy linii brzegowej. Sfinansowano także zakup elektrycznych pojazdów trzykołowych, które znacznie zmniejszą poziom zanieczyszczenia związanego z transportem. Na wyspie nie ma jednorazowego plastiku.
Przeznaczono też znaczne fundusze na wsparcie lokalnych biznesów w trakcie zamknięcia wyspy. Zobowiązano hotele i inne lokalne biznesy do przestrzegania norm zrównoważonego rozwoju. Program odnowy przyrodniczej okazał się sukcesem. Długo po otwarciu wyspy kontynuowano inwestycje, edukację i egzekwowanie wprowadzonych przepisów. Obecnie, by odwiedzić Boracay trzeba mieć potwierdzoną rezerwację w miejscowym hotelu. W ten sposób wyspa walczy z jednodniowymi wycieczkami, które zwiększały zanieczyszczenie, a nie przynosiły lokalnej społeczności żadnych profitów. Turyści donoszą, że różnica między 2018 a 2024 jest kolosalna: wyspa lśni czystością. Wydaje się, że Boracay wygrało walkę ze zjawiskiem jakim jest overtourism.
Overtourism – jak my możemy przeciwdziałać nadmiernej turystyce?
Zmiany systemowe są kluczowe dla rozwiązania problemu overtourism, ale równie ważne jest to, co robimy my – podróżnicy. Jest nas już 1 mld 300 milionów! Nasze decyzje i zachowanie mają ogromne znaczenie. Co istotne, przestrzeganie kilku prostych zasad może nie tylko odciążyć miejsca, które warto zachować dla przyszłych pokoleń, ale też może przynieść duże korzyści nam samym. Słyszałeś/aś kiedyś kogoś mówiącego: uwielbiam stać w długich kolejkach i tkwić w tłumie jak w puszce sardynek? No właśnie, ja też nie. Dlatego w naszym wspólnym interesie jest korzystanie z tych kilku wskazówek:
Podróżuj poza sezonem.
Zanim zdecydujesz się na wyjazd, sprawdź na kiedy przypada tzw. wysoki sezon w miejscu, które chcesz odwiedzić. W Europie wysoki sezon to przede wszystkim lipiec i sierpień. Coraz częściej jednak włącza się do niego drugą połowę czerwca i pierwszą połowę września. Czy to oznacza, że masz zrezygnować z urlopu latem? Niekoniecznie, choć warto rozważyć opcję wcześniejszych/późniejszych wakacji – w wielu miejscach Europy temperatury sprzyjają wypoczynkowi już od maja, nawet do października. Co więcej – można wtedy uniknąć upałów, co dla wielu osób jest dużym plusem. Jeśli jedziesz poza Europę, sezon wysoki może przypadać na inny okres. Warto sprawdzić to wcześniej i zaplanować wyjazd tak, by nie przedzierać się przez tłumy na każdym kroku.
Warto też zapoznać się z hasłem shoulder season, które oznacza sezon przejściowy – pomiędzy letnim a zimowym. Wtedy ruch turystyczny jest zwykle najmniejszy (w większości miejsc to marzec-kwiecień i wrzesień-listopad). Do tej kategorii kwalifikują się także weekendy przed i po długich weekendach, czyli w Polsce na przykład ten po majówce. Wyjeżdżając w takich terminach można uniknąć tłumów, skorzystać z niższych cen, a także wesprzeć lokalne biznesy, które zwykle w tych okresach zmagają się z niskim przychodem.
Jeżeli możesz – jedź w tygodniu
W weekendy zawsze ruch turystyczny jest największy, choć w wysokim sezonie te różnice są mniejsze. Ta zasada jest szczególnie ważna, gdy planujesz city break lub odwiedzenie jakiegoś bardzo popularnego miejsca, takiego jak Paryż czy Petra. Logicznym jest, że w kontekście krótkich wyjazdów weekendy cieszą się największą popularnością i są najwygodniejszym wyborem. Jeśli jednak zależy Ci, by móc we względnym komforcie zwiedzić jakieś miejsce, warto wziąć urlop i wybrać mniej popularny termin.
Dobrze przemyśl wybór miejsca.
Większość z nas ma jakieś marzenia podróżnicze i często są nimi najpopularniejsze destynacje turystyczne. Nie musimy z nich rezygnować, ale powinniśmy mieć świadomość, że odwiedzenie niektórych z nich będzie wymagać od nas przemyślanego planowania. A mimo to i tak może się okazać, że upragnioną Mona Lisę, zobaczymy tylko przez ramiona innych turystów. Takie miejsca jak Wenecja czy Amsterdam już dziś są bardzo zatłoczone i przeciwdziałają przeludnieniu, dobrze więc będzie wybrać optymalny (mało popularny) termin, kupić wcześniej bilety do muzeów (a w przypadku Wenecji – do starego miasta) i zaplanować sobie urlop.
W przypadku miejsc, w których antropopresja i przeludnienie są już poważnymi problemami, warto zadać sobie pytanie: czy muszę jechać dokładnie tam? Jasne, w przypadku Amsterdamu odpowiedź raczej będzie twierdząca – nie ma drugiego Rijksmuseum i drugiego takiego samego miasta ze 160 kanałami. Ale może już w przypadku wyboru pięknej laguny albo jednego z miast Toskanii odpowiedź będzie przecząca. Dobrym przykładem jest tu wspomniana wcześniej wyspa Boracay. Była tak popularnym miejscem, że turyści chyba przestali szukać innych i zapomnieli o tym, że podobnych, dorównujących pięknem plaż jest na Filipinach pod dostatkiem. Archipelag ma ponad 7500 wysp. Można wybrać inną i nie cierpieć z powodu przeludnienia. Również na lądzie sytuacja wygląda podobnie. Często 15 czy 30 km od słynnej miejscowości można wypocząć w równie uroczej, a nieodkrytej lokacji, oferującej doświadczenia na takim samym poziomie.
Coraz więcej miejsc wprowadza różne zasady i ograniczenia, dzięki którym overtourism ma stać się mniej uciążliwy zarówno dla mieszkańców, jak i dla turystów. Dlatego warto też na bieżąco sprawdzać w Internecie jakie są zasady w danym miejscu. Pamiętajmy też, że zjawisko overtourism dosięga nie tylko miasta. Niszczy także wiele innych miejsc, takich jak Angkor Wat, Majorka, Bali czy Maya Bay. Przed odwiedzeniem ich również warto wykonać podstawowy research, a na miejscu szanować panujące tam zasady.
Śpij tam, gdzie zwiedzasz i wspieraj lokalną gospodarkę.
Możemy się spodziewać, że rozwiązania wypracowane na Boracay – takie jak obowiązek posiadania rezerwacji w lokalnym hotelu – będą stosowane w coraz większej liczbie turystycznych destynacji. Dlaczego? Zmorą wielu miast, wysp i miejsc o dużej wartości przyrodniczej są turyści, którzy przyjeżdżają na kilka-kilkanaście godzin, zwiedzają w pośpiechu i jadą dalej. To powoduje, że pieniądze, które mogą wynagradzać lokalnej społeczności overtourism, nie trafiają do niej. Może się wydawać, że to bardzo pragmatyczne myślenie, ale wielu hotelarzy, kucharzy, kelnerów, sprzedawców, a nawet mieszkańców, którzy nie pracują w branży turystycznej deklaruje, że większe fundusze trafiające do ich kieszeni i do budżetu miasta rekompensują im wiele niewygód powodowanych przez okresowe przeludnienie. Dlatego dobrą praktyką jest nocowanie na miejscu, wspieranie lokalnych hoteli, restauracji, sklepów i innych biznesów, zwłaszcza tych mniejszych, kameralnych, rodzinnych przedsięwzięć, których istnienie jest w szczególny sposób uzależnione od ruchu turystycznego.
Nie idź za tłumem – sam/a znajdź idealne miejsce dla siebie.
Świat jest pełen wspaniałych miejsc, które leżą poza głównymi szlakami. Gdybyśmy podróżowali w bardziej zróżnicowany sposób, overtourism przestałby być tak dokuczliwym zjawiskiem. To truizm, ale jest on kluczowy w myśleniu o podróżowaniu w XXI wieku. Całkiem możliwe, że w czasach overtourismu nie zrozumiemy francuskiej kultury podczas weekendowego wypadu do Paryża, zmęczeni tłumami, kolejkami i unikaniem pułapek na turystów. Za to możemy poczuć się kompletnie zanurzeni w doświadczeniu francuskości zatrzymując się w małym miasteczku, gdzieś między Bretanią a Normandią, gdzie dystans między ludźmi jest mniejszy, spotkanie turysty wciąż nie jest oczywistością i mamy szansę przeżyć coś autentycznego.
Tych kilka prostych zasad może sprawić, że nasze podróże będą przyjemniejsze, ale też bardziej autentyczne. Odwiedzane przez nas miejsca odczują w końcu ulgę. Szacuje się, że liczba turystów nadal będzie rosnąć, ale jeśli liczba świadomych turystów również poszybuje w górę, mamy szansę na doświadczanie w spokoju i kolekcjonowanie zachwytów bez oddechu tłumu na plecach.
A wiesz czym są pułapki turystyczne?
Bibliografia:
https://www.responsibletravel.com/holidays/machu-picchu/travel-guide/responsible-touris, dostęp 28.07.2024
https://www.cntraveler.com/galleries/2015-06-19/barcelona-bhutan-places-that-limit-tourist-numbers, dostęp 28.07.2024
https://en.wikipedia.org/wiki/World_Tourism_rankings, dostęp 28.07.2024
https://www.euronews.com/travel/2024/07/09/is-a-free-lunch-enough-incentive-to-get-you-to-litter-pick-on-holiday-copenhagen-hopes-so, dostęp 28.07.2024
https://www.statista.com/statistics/261729/countries-in-europe-ranked-by-international-tourist-arrivals/, dostęp 28.07.2024
https://www.statista.com/statistics/186743/international-tourist-arrivals-worldwide-by-region-since-2010/, dostęp 28.07.2024
https://en.wikipedia.org/wiki/2018_Boracay_closure_and_redevelopment, dostęp 28.07.2024
Podobne artykuły
Polecane wyprawy
Wyjątkowe wyprawy poza utartymi szlakami, warsztaty fotograficzne w klimatycznych miejscach i podróże w rytmie slow, które celebrują lokalne tradycje.