Bhutan – filmy, które warto oglądnąć przed podróżą
Hanna Zaborska
RedaktorkaMarketing managerka. Czuwa nad realizacją strategii contentowej. W podróżach ceni przede wszystkim dobre towarzystwo i bliskość przyrody.
Hanna Zaborska
Marketing managerka. Czuwa nad realizacją strategii contentowej. W podróżach ceni przede wszystkim dobre towarzystwo i bliskość przyrody.
Specjalizuje się w content marketingu – od strategii po dystrybucję. Dba o to, aby treści były przyjazne odbiorcom i robotom Google. A przy tym, poszerzały świadomość odpowiedzialnych podróży.
W podróżowaniu ceni przede wszystkim dobre towarzystwo i bliskość przyrody. Inspiruje ją czerpanie z różnorodności. Dlatego zawodowo łączy zainteresowanie antropologią kulturową i społeczną odpowiedzialnością biznesu.
Ostoja spokoju i konkretu. Po pracy wspiera projekty związane ze zdrowiem kobiet. Ciągnie ją do natury, sztuki i głębokich rozmów. W pracy też, dlatego pokochała Soul Travel od pierwszego wejrzenia.
Pierwsze filmy o Bhutanie zaczęły powstawać dopiero w latach 90. W Bhutanie nie ma też żadnej szkoły filmowej. To tajemnicze Królestwo Grzmiącego Smoka jest równie tajemnicze na wielkim ekranie. Przed Tobą 7 inspirujących tytułów, których fabuła toczy się w Bhutanie lub opowiada o tym kraju. Po ich oglądnięciu dopiszesz ten kraj na swoją podróżniczą bucket list. Zapraszamy na wyprawę przez Bhutan. Filmy z zestawienia przeniosą Cię w inny wymiar.
Szczęśliwy Bhutan – filmy niosące prawdę
Filmy o tematyce buddyjskiej często są przejaskrawione na potrzeby zachodniego odbiorcy. Szczególnie epatują aspektem duchowości sprowadzonym do roli egzotyki. Naszym zdaniem – jest to zabieg odzierający je z autentyczności. W przypadku tych 7 filmów o Bhutanie przekaz jest szczery i prawdziwy. Bhutańscy reżyserzy ukazują codzienność taką, jaka jest. Znajdziesz tu historie m.in. mnichów czy mniszek, ale ukazanych jako ludzi takich samych jak my.
Podczas spotkania Slow Travel Online o Bhutanie od uczestników padło kilka tytułów filmów, m.in. o tematyce buddyjskiej, w których pojawia się Bhutan. Filmy te znajdziesz też w poniższym zestawieniu. Ciekawą perspektywą jest oglądnięcie ich w ramach przygotowania się do podróży do kraju, w którym Szczęście Narodowe Brutto jest ważniejsze od Produktu Krajowego Brutto.
Zachęcamy też do odbycia wirtualnej podróży do Bhutanu razem z Renatą Sabelą:
Miód dla Dakini – kryminał w realiach współczesnego Bhutanu
Honeygiver Among the Dogs (reż. Dechen Roder, Bhutan 2016)
Bhutański kryminał o losach zaginionej mniszki z buddyjskiego klasztoru. Śledztwo prowadzi policjant, o którego przeszłości wiemy niewiele. Podejrzaną jest tajemnicza kobieta, żyjąca na uboczu. Policjant w stroju cywila wyrusza za ukrywającą się kobietą. Czy zdobędzie jej zaufanie?
Miód dla Dakini to znacznie więcej niż kryminał noir, któremu sprzyjają zamglone lasy doliny Bhumtang. Przy okazji, także dla tych ujęć warto oglądnąć tę produkcję. To tereny dzikie, spoza utartego szlaku i ostoja lokalnych tradycji. Dlatego to właśnie tam Soul Travel prowadzi wyprawy.
Ten film to przypowieść uniwersalna, jeśli nie wręcz filozoficzna.
Renata Sabela radzi, by oglądnąć go z perspektywy bhutańskiej przyrody. Choć początkowo gra ona tam rolę drugorzędną, to już w połowie filmu będziesz zaskoczony zwrotem akcji. Tak samo wątek kobiecości, w przeróżnych jej odmianach, jest tu mocno zaakcentowany.
To też film o chodzeniu własnymi ścieżkami – o podążaniu za swoją wiarą i intuicją oraz o trudnościach, jakie się z tym wiążą.
Więcej nie zdradzamy, chcemy jedynie, abyś od początku mógł spojrzeć na fabułę pod tym kątem.
Zaciekawiony? Przeczytaj wrażenia z filmu Renaty Sabeli.
Milarepa – paraboliczna opowieść o bezsensowności zemsty
(reż. Neten Chokling, Bhutan 2006)
To historia Milarepy – legendarnego poety i mistyka z Tybetu, który żył na przełomie X/XI wieku. Co istotne, wyreżyserowana przez przeora bhutańskiego klasztoru, uważanego za jego wcielenie.
Podczas kręcenia filmu reżyser zaopiekował się ok. 40 biednymi chłopcami, dając im nocleg i pożywienie. A po zwróceniu zysków obiecał wspomóc finansowo mnichów i sieroty. Część z nich wystąpiła w filmie.
Jeśli spodziewasz się spokojnego, refleksyjnego kina, to czeka Cię zaskoczenie. Film obfituje w sceny magiczne, pełne sacrum, ale nie brak w nim też morderstw.
Akcja rozgrywa się w urokliwej Dolinie Spiti, blisko granicy między Tybetem a Indiami.
Thopaga urodził się w zamożnej, kupieckiej rodzinie. Po śmierci jego ojca majątek został przywłaszczony przez krewnych. Wuj Gyaltsen nie tylko zagrabił fortunę, ale też zmusił Thopaga, jego siostrę i matkę do niewolniczej pracy.
Po latach matka nakłania syna, by ten zemścił się na krewnych i w tym cel udał się na nauki do mistrza czarnej magii. Krwawy triumf nad wrogami nie przyniósł Thopadze satysfakcji ani spokoju. Wyrusza więc w poszukiwaniu duchowego przewodnika, który pomoże mu uporać się z obciążającym doświadczeniem.
To opowieść o osobistej podróży – od chęci zemsty po odkupienie swoich win i oświecenie. Esencją są buddyjskie nauki, okiełznanie swojego umysłu, życie bez żalu i czynienie dobra.
Puchar Himalajów – sportowa komedia
The Cup (reż. Khyenste Norbu, Bhutan 1999)
Co znamienne dla kina bhutańskiego – reżyserem jest tybetański lama. Khyenste Norbu jako 7-latek został rozpoznany jako trzecia reinkarnacja (tulku) założyciela linii Khyentse tybetańskiego buddyzmu.
Aktorami nie są zawodowcy, a mnisi, w dużej mierze będący uchodźcami lub potomkami tybetańskich emigrantów. Tutaj mnisi mówią sami o sobie – to jeden z największych atutów filmu – bez przesadnego eksponowania duchowości, co zdarza się zachodnim reżyserom. Pokazują się w autentyczny sposób, jako ludzie z krwi i kości. „Puchar Himalajów” to produkcja bezpretensjonalna.
Sceny nakręcono w jednym z klasztorów dla uchodźców, w Himalajach w Indiach. W okupowanym przez Chińczyków Tybecie tradycją jest wysyłanie chłopców do porozrzucanych na wygnaniu klasztorów.
Fabuła opowiada o dwóch, młodych tybetańskich mnichach, którzy fascynują się piłką nożną. Kombinują i wymykają się z murów klasztoru, byle tylko oglądać mecze. Ich opiekun zgadza się, aby zamiast ucieczek mogli oglądnąć rozgrywki na terenie klasztoru. Chłopcy desperacko próbują zdobyć telewizor i antenę satelitarną, aby obejrzeć finał mistrzostw świata.
Historia jest pełna pogodnego humoru, ale też ukazuje, jaką wartość wciąż przywiązuje się do tradycji. „Ta moda ma 2 500 lat” – mówi jeden z bohaterów, pokazując ogoloną głowę i swoją pomarańczową szatę. W żadnych z buddyjskich krajów nie przywiązuje się takiej wagi do kultywowania tradycji jak w Bhutanie.
Ciekawostka – reżyser „Pucharu Himalajów” był konsultantem Bernardo Bertolucciego podczas kręcenia „Małego Buddy”.
Podróżnicy i magowie – alegoryczne kino drogi
Travellers and Magicians (reż. Khyenste Norbu, Bhutan 2003)
Dondup – przebojowy urzędnik (wiemy, jak to brzmi, ale uwierzcie, że to określenie pasuje jak ulał) z małej wioski – marzy o ty, by uciec od wiejskiej monotonii i pojechać do Ameryki. Okazja nadarza się szybciej niż myśli nasz bohater. Musi dotrzeć do Thimphu w ciągu 3 dni. Zmierzają tam tłumy ludzi, aby świętować na religijnym festiwalu Tshechu. To wyjątkowo barwne święto, podczas którego Bhutańczycy składają hołd Guru Rimpoche (świętemu, który sprowadził buddyzm do Bhutanu). Odbywają się też pokazy tańca, występy muzyczne, handel tkaninami i pożywieniem.
Dondup bezzwłocznie opuszcza Kumbar, aby udać się do stolicy. Spóźnia się jednak na jedyny autobus, więc pozostaje mu pokonanie krętych, himalajskich dróg pieszo. Po drodze napotyka nieprzypadkowych towarzyszy. Wśród nich buddyjskiego mnicha, który będzie snuł opowieść o Tashim – innym marzycielu uciekającym z rodzinnej wioski. I w tym momencie rozpoczynają się dwie równolegle prowadzone opowieści.
Jeśli zależy Ci przede wszystkim na obcowaniu z folklorem, ludowymi tradycjami, to na początek polecamy właśnie ten tytuł.
Hema Hema: Sing Me a Song While I Wait – awangardowy dramat bez oczywistych odpowiedzi
(reż. Khyentse Norbu, Bhutan 2016)
W tej produkcji – również w reżyserii Khyentse Norbu – odnajdziesz połączenie szekspirowskich środków wyrazu z tradycyjnymi, buddyjskimi przypowieściami. Zaintrygowany? Posłuchaj dalej…
Gdzieś w głębi bhutańskiego lasu, co 12 lat spotka się grupka anonimowych osób. To zamaskowane kobiety i mężczyźni wybrani przez Staruszka. Przez 2 tygodnie medytują, przyglądają się swoim ograniczeniom oraz przechodzą oczyszczający rytuał. Dają sobie przyzwolenie na lęk, odwagę i zabawę. Wszystko z zachowaniem rygorystycznych reguł. Jeden z mężczyzn zakochuje się w zamaskowanej kobiecie i schodzi na niebezpieczną ścieżkę.
To nie jest historia opowiedziana wprost, o jednoznacznym wydźwięku. Ona prowokuje pytania. Pełno w niej metafor bez oczywistych odpowiedzi. Czeka Cię sporo wolnej przestrzeni do interpretacji. Podążaj ścieżką zmyślnych tropów i miej oczy otwarte.
Norbu, mój ukochany jak – prosta historia
Norbu, my beloved yak (reż. Pelden Dorji, Bhutan 2006/2015)
Lubimy proste historie. Samten Norbu mieszka od 20 lat w górach i prowadzi hodowlę jaków dla zamożnego człowieka. W dzieciństwie dorastał pijąc mleko jaków. Związał się emocjonalnie z osieroconym cielęciem.
Do wioski wprowadza się lama wraz z córką – Choaki. Dziewczyna zaprzyjaźnia się z Norbu. W przeciwieństwie do niego, marzy o tym, by zobaczyć, co kryje się za górskimi szczytami. Chłopak przywiązany jest do rodzimych tradycji, które okażą się zagrożeniem dla jego rogatego przyjaciela. W wyniku splotu różnych okoliczności postanawia zostać lamą i opuścić wioskę.
W tej prostej, acz bezpretensjonalnej historii, znajdziesz wątki o przywiązaniu do tradycji i ludzkich relacjach. Himalajska sceneria dopełnia wrażenia sielskości tego obrazu.
Przepowiednia – lirycznie o kobietach w buddyzmie
Prophecy (reż. Zuri Rinpoche, Bhutan 2015)
Zuri Rinpoche to reżyser rozpoznany jako inkarnacja tybetańskiego mnicha z klasztoru Thrangu w Qinghai.
Młoda, ambitna kobieta z Thimphu wraca do domu swojej chorej matki. Prosi o wsparcie lokalny klasztor. Tam poznaje mnicha, który jest jej rówieśnikiem i bratnią duszą, a także inkarnacją nauczyciela, zapowiadaną w starej przepowiedni. Powrót kobiety nie jest zatem przypadkowy.
Zażyłość między bohaterami przeradza się w uczucie. Napiętnowane, gdyż odciąga młodego mnicha od duchowego przeznaczenia.
Reżyser za pomocą religijnej przypowieści dotyka m.in. wątku znaczenia kobiet w społeczności buddyjskiej.
„Przepowiednia” Zuri Rinpoche to obraz pozbawiony mistycyzmu i aury napompowanej duchowością, przeplatanej uroczymi wyrywkami z życia buddyjskich mnichów – taką perspektywę możesz znać z kina zachodnich reżyserów. Spoglądają oni na wielowiekowe tradycje z boku, z roli zafascynowanego obserwatora, który nie do końca ma świadomość choćby kodów kulturowych.
Dlatego filmy wyreżyserowane przez mnichów niosą w sobie prawdę. Szczególnie dotyczącą bagażu, jaki noszą wybrańcy.
Agent szczęścia – jak zmierzyć szczęście?
Agent of Happiness (reż. Arun Bhattarai, Dorottyja Zurbó, Bhutan 2024)
W Himalajach leży maleńkie państwo, którego władca bada poziom szczęścia swoich poddanych. Ankieter o imieniu Amber jeździ po kraju, w którym mieszkają głównie buddyści i odpytuje mieszkańców, gdy pracują na polu, siedzą przed chatkami, czy szykują się do medytacji lub modlitwy.
Celem rozmów jest wypełnienie formularza, który ma na celu określenie poziomu szczęścia obywatela/ki w skali od 0 do 10.
Film z humorem opowiada o tak ulotnej i trudnej do jakiejkolwiek sztywnej klasyfikacji emocji, jaką jest szczęście. Amber zaczyna zastanawiać się nad własnym życiem. Tańczy, gra na gitarze, wykonuje świetną pracę, ale choć ma 40 lat, nadal szuka miłości. Czy da się zmierzyć uczucia? Czy dążenie do szczęścia może być również szczęściem? Mieszkańcy Bhutanu mają na to odpowiedź.
Mnich i karabin – przeszłość i teraźniejszość w Królestwie Smoka
The Monk and the Gun (reż. Pawo Choyning Dorji, Bhutan, Francja, USA, Tajwan, 2023)
Nowy film twórcy nominowanej do Oscara „Lunany. Szkoły na końcu świata” to zabawna i wzruszająca opowieść z kryminalnym twistem. Reżyser w tej buddyjskiej przypowieści pokazuje, że kluczem do zmian jest zrozumienie przeszłości. Tłem historii opowiedzianej w filmie są zapierające dech w piersiach Himalaje.
Rok 2006 to moment zwrotny w historii Królestwa Bhutanu. Wraz z abdykacją króla rozpoczęła się droga tego niewielkiego kraju nie tylko w stronę modernizacji, ale i tego, by stać się najmłodszą demokracją świata. Jednym z fundamentów tego ustroju są wybory powszechne, które nigdy wcześniej nie miały tu miejsca. W tym celu urzędnicy postanawiają zorganizować próbne wybory, które mają pokazać, z jak wielkim wyzwaniem będą w niedalekiej przyszłości się mierzyć.
Będzie to trudne zwłaszcza w odległych rejonach, gdzie część mieszkańców nie zna nawet swojej dokładnej daty urodzenia. To też miejsca, w których kluczową rolę odgrywa tradycja, a religia jest znacznie ważniejsza od polityki. Dla lokalnej społeczności największymi autorytetami pozostają mnisi, którzy mają swój punkt widzenia na całą sytuację. A jakby tego było mało, w ten ważny moment dla najnowszej historii kraju wplącze się też pewien amerykański kolekcjoner broni.
Mnich i Karabin znalazł się w tym roku na shortliście do Oscarów w kategorii Najlepszy Film Międzynarodowy, podbił także serca publiczności na światowych festiwalach, na których uhonorowany został Nagrodami Publiczności.
Które filmy o Bhutanie miałeś okazję zobaczyć? Podziel się swoimi wrażeniami w komentarzu.
-
Hanna Zaborska
RedaktorkaMarketing managerka. Czuwa nad realizacją strategii contentowej. W podróżach ceni przede wszystkim dobre towarzystwo i bliskość przyrody.
Hanna Zaborska
Marketing managerka. Czuwa nad realizacją strategii contentowej. W podróżach ceni przede wszystkim dobre towarzystwo i bliskość przyrody.
Specjalizuje się w content marketingu – od strategii po dystrybucję. Dba o to, aby treści były przyjazne odbiorcom i robotom Google. A przy tym, poszerzały świadomość odpowiedzialnych podróży.
W podróżowaniu ceni przede wszystkim dobre towarzystwo i bliskość przyrody. Inspiruje ją czerpanie z różnorodności. Dlatego zawodowo łączy zainteresowanie antropologią kulturową i społeczną odpowiedzialnością biznesu.
Ostoja spokoju i konkretu. Po pracy wspiera projekty związane ze zdrowiem kobiet. Ciągnie ją do natury, sztuki i głębokich rozmów. W pracy też, dlatego pokochała Soul Travel od pierwszego wejrzenia.